sobota, 16 lipca 2011

Question of the day: How to enjoy my last moth in motherland?

Pozostał mi miesiąc do wylotu.Czas pędzi nie ubłaganie a wciąż mam tyle do zrobienia... Staram się zapamiętywać każdy najmniejszy szczegół tak jak by to miało mi pomóc tęsknić mniej. Ale i tak pewnie wyleję rzekę łez. Taki już ze mnie mięczak. Kiedy pomyślę sobie o moim locie czuje jak  żołądek zaciska się w pięść. Nie boję się samego lotu ale tego ,że zgubię się gdzieś na przesiadce ( nie ma to jak pozytywne myślenie!). Chyba najgorszy stres odczułam siedząc w konsulacie w Krakowie. Siedziałam na niewygodnym krzesełku otoczona równie zdenerwowanymi osobami i poczułam się strasznie samotna w tej znerwicowanej poczekalni. Nie stresowała mnie sama rozmowa z konsulem ale świadomość ,że jestem sama a moi rodzice czekają w kawiarni na przeciwko. Na początku trzęsły mi się ręce tak, że niemalże upuściłam teczkę z dokumentami i nagle uświadomiłam sobie ,że przecież będę zdana na siebie przez najbliższe 11 miesięcy. Wtedy wzięłam głęboki oddech i pomyślałam " Bądź dużą dziewczynką!", pomogło i pozwoliło mi to rozluźnić się nieco. Teraz już nie siedziałam ze wzrokiem wbitym w teczkę ale rozejrzałam się i z rozbawieniem stwierdziłam, że skoro ja  siedemnastolatka potrafiłam się uspokoić i chwilowo ukoić nerwy to tym bardziej pan obok mnie nie powinien mieć z tym najmniejszego problemu. Parę krzesełek siedział chłopak pożerający banana , cóż jak widać tak sobie radził ze stresem. Ja bym niczego wtedy nie przełknęła, ba mój organizm przestawił się na "podtrzymywanie życia" i przez chwile jedyne czego mi było trzeba było O2. A więc został mi miesiąc... A potem zasmakuję samodzielnego życia, oby tylko nie okazało się gorzkie w smaku...

Ania zostawiła mi komentarz 8 lipca. Przepraszam ,że musiałaś tak długo czekać na odpowiedz ale życie wymieńca jest pełne niespodzianek i obowiązków.  Ania napisała:
To ja troszkę zaktualizuję pytanie. Jesteś już po wizycie w Krk/Wwa czy dopiero będziesz się umawiała? Swoją drogą to z jakiego miasta jesteś, bo albo mi umknęło albo nigdzie tu nie jest napisane? :-) Z ocenami mam zupełnie podobnie, nie jestem z nich wcale, ale to wcale zadowolona. Którego masz wylot, ile Ci jeszcze dni pozostało do szczęścia? :-D

Już odpowiadam:
Jestem po wizycie w Krakowie. Z jakiego miasta jestem nie wspominałam nigdzie. Jestem z Kielc. Miasta małego, nieco zapomnianego, z resztą nic ciekawego tu nie ma. Niespodziewanie podoba mi się od jakiegoś czasu ale to chyba z sentymentu. Wylot mam 17 sierpnia więc pozostało mi równo 31 dni.