Hej. Właśnie dotarło do mnie w co się wpakowałam. Zgłosiłam się do programu wymiany uczniowskiej Rotary i o dziwo dostałam się ale przede mną jeszcze trochę pracy. Po pierwsze miałam do uzupełnienia formularz ale z nim dałam sobie rade. Teraz męczę się nad listem do mojej "nowej" rodziny... Wbrew pozorom nie jest łatwo opisać swoją rodzinę, siebie i przy okazji opowiedzieć o zainteresowaniach i zmieścić się w dwóch stronach A4.
Na moje szczęście mam od sierpnia "wymieńca" więc jakoś oswajam się z różnicami kulturowymi.Tak więc na tapecie jest oczekiwanie , trochę stres i żal , że nie można zabrać ze sobą pewnych ludzi. Ale też niezdrowa ekscytacja i nadzieja o niesamowitą przygodę, zakończoną happy endem kiedy wrócę bogatsza o nowe doświadczenia i miejmy nadzieje rozsądek osoby dorosłej... (pobożne życzenia...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz