poniedziałek, 7 listopada 2011

Trick and treat, hell week , when you moustache fells out it is time to leave and luck.


Powiedzmy sobie szczerze , no nie miałam czasu pisać. Ostatnie dwa tygodnie były wypełnione przez wszelkiego rodzaju "rozrywki". Najpierw zostałam poproszona o napisanie testów OGT ( celu w tym żadnego nie było ale jak poprosili to napisałam), które trwały przez tydzień od 8.30 do około 10.30( tz. ja kończyłam o 10 , ludzie mieli jeszcze godzinę na napisanie). Oczywiście jak się potem okazało tylko ja , przyzwyczajona ,że jak jest test w sali gimnastycznej to znaczy, że poważna sprawa i nie chciałoby się być w skórze tej osoby co zawali , jako jedyna z wymieńców w mojej szkole potraktowałam to poważnie. Na wypracowaniu dałam z siebie wszystko i starałam się odpowiadać na pytania jak najlepiej mogłam. Przez co byłam wykończona ale jedyne co mi pozostało to wzruszyć ramionami, zacisnąć zęby i iść na lekcje a ,że w Stanach są semestry i kwarty to oczywiście testy musiały być pod koniec kwarty kiedy wszyscy nauczyciele zadają najwięcej prac domowych , projektów itp. Trochę mało spałam w wyżej wspomnianym tygodniu ale dzięki temu dostałam tytuł ucznia miesiąca :) W Piątek - ostatni dzień testów OGT  był ostatni mecz footballu. Mimo ,że rozumiem zasady tej gry jest ona ciągle dla mnie czystą abstrakcją ale trzeba wspierać drużynę ;) Weekend głównie nadrabiałam zaległości w pracy domowej i w niedzielę byłam w kościele posłuchać jak moja host siostra śpiewa. Halloween wypadło w Poniedziałek. Co prawda szkoła zabroniła się przebierać ale widziałam parę osób z nietypowymi akcesoriami lub w całkiem nietypowych strojach. Ja najpierw pomagałam w rozdawaniu słodyczy małym dzieciom, które muszę przyznać były urocze. Potem szybko wskoczyłam w "kostium " i razem z kolega poszliśmy treat and trick. A ponieważ w Lakewood trick or treat zaczyna się o 6 i trwa do 9 i noc była całkiem zimna to około 9 wróciliśmy do domu mojej host rodziny i zjedliśmy kisiel ( dzięki temu ,że moja mama była tak dobra i wysłała). Ameryka nie mogła się nadziwić jak to możliwe ,że galaretka ma taką konsystencje :p Po Halloween ludzie przez 3 dni zajadali się słodyczami z nocnego obchodu. Ja natomiast musiałam przeprowadzić selekcję mojego łupu. Jestem uczulona na orzeszki ziemne czyli tak zwane peanuts a tu większość słodyczy zawiera masło orzechowe...Ale uszczęśliwiłam tym moje host rodzeństwo. We wtorek zaczął się hell week- czyli próby generalne do przedstawienia przy, którym pracowałam jako młodszy scenograf, co prawda moim przydziałem były tylko kostiumy ale tytuł dostałam ^^ I tak we Wtorek i Środę  byłam w szkole od 8.30 do 18.00 ,w Czwartek była premiera a ponieważ zaplanowane było ,że o 8 sie zacznie to ja musiałam być z powrotem w szkole o 18.00 do około 23. ,żeby mieć pewność ,że nic nie zginęło i wszystko jest gotowe na następny dzień. W Piątek wszyscy, którzy w jakiś sposób biorą udział w przedstawieniu mieli na sobie koszulki promujące. W Sobotę o 8.45 rano musiałam się pojawić w Westside Market ,żeby spędzić większość dnia z "wymieńcami". Te dwa miesiące wiele zmieniły! Wszyscy rozwinęli swój angielski i stali się bardziej otwarci. Chyba nikt nie chciał ,żeby ten dzień się kończył ale ja musiałam iść do szkoły na ostatni spektakl. I tak o 16 wróciłam do domu. Miałam ledwie 2 godziny na ogarniecie się , zjedzenie czegoś , spakowanie torby i na jakąś pracę domową. Ponieważ to była ostatnia noc pozwoliłam sobie na nieco nietypowy dodatek do mojego stroju :P Tutaj jest tradycją impreza po przedstawieniu w domu , kogoś z aktorów albo ekipy, tradycją są też nagrody przyznawane przez ucznia ,który pomaga reżyserować sztukę. Było super zabawnie siedzieć przy ognisku ze wszystkimi i śmiać się ze wszystkich wpadek i śmiesznych sytuacji. W Niedziele miałam nareszcie trochę czasu na odespanie i prace domową a o 15 zostałam zaproszona na kolacje z Roatarianami i małżeństwem z Polski, ku mojemu zaskoczeniu okazało się ,że też są z Kielc. I tak wyglądały moje dwa tygodnie. Sporo się działo. Ale chyba taki to już urok bycia wymieńcem.

Prawie jak Don Juan.


Oto co można odnaleźć na zakupach w poszukiwaniu kostiumów.

Oto jak ładnie się podrasowałam w szkolnej gazetce.

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz