piątek, 5 sierpnia 2011

P jak pakowanie, panikowanie i pozytywna fiksacja.

Jeszcze jakieś 11 dni. W powietrzu czuje się napięcie, rodzina nagle zaczyna poświęcać mi coraz więcej uwagi co jest szczerze mówiąc-krępujące. Mało czasu na wszystko. A tu trzeba zacząć się pakować. Na szczęście z pomocą przychodzą ludzie z Japonii i ich zwinne ręce  ^^
I ku mojemu zaskoczeniu taki sposób jest rzeczywiście dobry i co więcej wykonalny gdy twoje ręce pochodzą z Europy a nie Azji. Przy okazji ostatnio przez chyba stres( bo co innego może męczyć wymieńca przed wyjazdem?)cierpię na bezsenność. Zamiast siedzieć na fejsie pobiłam swój rekord i w ciągu 3 nocy przeczytałam 4 i pół książki. Z przyjemnością stwierdziłam po raz kolejny , że jak czytać to tylko po polsku. :P Ostatnio przesiadując w (Kitu chyba możemy już Cremową nazwać naszą :P:D) naszej kawiarni z Kitą stwierdziłyśmy ,że po tym jak spełnisz swoje marzenie czujesz pustkę więc trzeba sobie znaleźć nowe marzenie. Tylko co przebije TO marzenie? Tego jeszcze nie wiem...  Ale wiem , że chyba już nie fiksuje tak jak na początku. Czy inni wymieńcy też boją się przed wylotem? 
 Positive outcome only! :D Będzie zajebiście. 

5 komentarzy:

  1. Ja przed wylotem mało co czuję, tylko to, że zwymiotuję ze strachu bo mam lęk wysokości.

    JEST I NATHAN <3 a ten trik na składanie koszul wygląda jakby był mega skomplikowany!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jasne, że możemy nazwać naszą ;) będzie zajebiście i za rok jak wrócimy, znowu pójdziemy do naszej kawiarni jeśli jej nam nie zamkną :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem mega zestresowana, przestraszona, ale i chciałabym miec to już za sobą, być w USA...cóż, tylko 2 dni!

    OdpowiedzUsuń
  4. boże kochany, aż się wystraszyłam. tobie zostało 11dni i nie śpisz, myślisz o pakowaniu... ja jadę jutro i nawet walizki nie mam! w najlepsze spędziłam dziś dzień na rowerach. muszę dziś się ogarnąć!

    OdpowiedzUsuń